Moje macierzyństwo


    Macierzyństwo jest kobiecą odmianą rodzicielstwa. Rodzić to, według Słownika Języka Polskiego pod red. M. Szymczaka, "dawać początek czemuś, tworzyć, wywoływać, sprawiać coś". Rodzicielstwo może być ojcostwem albo macierzyństwem. Ojcostwo znam z obserwacji, macierzyństwo z własnego przeżycia. Będę mówić o tym, co znam z przeżycia, czyli o swoim doświadczeniu macierzyństwa. 

    Zawsze, gdy byłam w ciąży ( a byłam dziesięciokrotnie), zdumiewający był dla mnie fakt, że sam początek życia  dziecka pozostaje niedostępny świadomemu doświadczeniu matki, choć jest przecież tak doniosły w skutkach. Można się go tylko domyślać, sięgać wyobraźnią - ciało nie przekazuje żadnych sygnałów. Dopiero po około dwóch tygodniach zaczyna zmieniać się samopoczucie: to moment, kiedy mała nowa istota "zagnieździła się".  Język polski sugeruje, że ciało matki staje się gniazdem, domem dla nowego istnienia. Ciało matki jest tak skonstruowane, że przyjmuje do swego wnętrza drugą osobę. To niezwykłe doświadczenie "zajścia w ciążę" było dla mnie zawsze doświadczeniem ciała, psychiki i duszy, integralnym doświadczeniem całej osobowości. Wydaje mi się błędne i krzywdzące sprowadzanie ciąży do wymiaru tylko fizycznego, a zwłaszcza nadawanie jej rangi niższej niż wymiar psychiczny czy duchowy. Wszystkie te wymiary przenikają się i stanowią całość niezwykłego, twórczego doświadczenia kobiety, która staje się najbliższym świadkiem a także uczestnikiem kształtowania - wewnątrz siebie samej - drugiej istoty ludzkiej.

        Złe samopoczucie, nudności i wymioty to dla kobiety znak istnienia dziecka, to sygnał: ono JEST. Jest  całkowicie zdane na matkę, jej ciało jest warunkiem dla jego dalszego przeżycia i rozwoju. W obecnych czasach jest często zdane także na jej decyzję o przyjęciu go lub nie.

W kobiecie zaczynają rodzić się różne intensywne uczucia związane z nową istotą, z własnym, innym niż zazwyczaj, samopoczuciem i z nową sytuacją.

        W miarę jak rośnie dziecko, kobieta także staje się na nowo... A ono rośnie i daje znać o sobie coraz to inaczej. Doświadczanie jego istnienia zaczyna być oparte nie tylko na specyficznym samopoczuciu, ale także na bodźcach bezpośrednio nadawanych przez dziecko, które porusza się, przekręca, rozpycha wewnątrz matki, reaguje na jej zachowanie i samopoczucie: bywa niespokojne, kiedy ona jest niespokojna, zasypia razem z nią i razem z nią jest zmęczone.

        Dwa rytmy: matki i dziecka splatają się i dostosowują do siebie. Zaczyna się tworzyć dialog bez słów. Dziecka nie widać ani nie słychać. Z zewnątrz widać tylko powiększenie brzucha, ale matka czuje istnienie dziecka całym swoim ciałem i odpowiada na nie także swoim ciałem, swoimi emocjami, uczuciami i zachowaniami.

         Dla mnie czas, który spędziłam będąc w ciąży, był okresem cudownego doświadczania jedności, współistnienia dwóch istot, doświadczania niezwykłego szczęścia, którego nie były w stanie zmącić żadne dolegliwości, bóle kręgosłupa, opuchnięcia, ciężar itd. - szczęścia towarzyszenia sobie w dzień i w noc, połączenia z drugą istotą bez chwili rozłąki.

Język polski znakomicie odzwierciedla przeżycia dziewięciu miesięcy noszenia dziecka. Słowo „ciąża” wskazuje na obciążenie kobiety, inne określenia (niestety coraz rzadziej używane) takie jak: „stan błogosławiony” (błogosławiony, znaczy szczęśliwy), „być przy nadziei”, „oczekiwać dziecka”, „nosić pod sercem” podkreślają radosną stronę tego okresu.

        Doświadczenie okresu ciąży stanowi fundament macierzyństwa. Otwiera kobietę na drugą osobę, uczy dialogu w wymiarze pozawerbalnym, w wymiarze wzajemnej obecności.

        Nierozdzielnie związany z macierzyństwem jest moment rodzenia. Wiąże się z niezwykle silnymi emocjami: lęku i ciekawości, bólu i radości. Poród to rozdzielenie, rozłąka po  dziewięciu miesiącach połączenia, ale jednocześnie spotkanie, dotknięcie, zobaczenie i usłyszenie osoby, którą znało się dotąd bez pośrednictwa większości zmysłów.  Zaczyna się zupełnie nowy etap relacji. Samo wydarzenie porodu jest niepowtarzalnym doświadczeniem własnego wysiłku połączonego ze współpracą z dzieckiem i z naturą a także bólu, który nie ma siły destrukcyjnej a kończy się radością narodzenia. Obecnie wiele kobiet decyduje się na poród w znieczuleniu. Wydaje mi się to pewna stratą, doświadczenie porodu naturalnego jest w moim pojęciu znakomitym przygotowaniem do wieloletniego wysiłku wychowawczego, który będzie czekał  matkę, oraz do przemian relacji z dzieckiem, jakie ją czekają.

        Karmienie piersią - kolejny charakterystyczny przejaw macierzyństwa -  także jest współcześnie kwestią wyboru kobiety. Niemniej, ciało kobiety wyposaża ją w taką zdolność. Karmienie jest dzieleniem się swoim ciałem, oddawaniem części siebie dziecku. Jest także znakomitą okazją dalszego budowania dialogu pozawerbalnego z niemowlęciem za pomocą jakości dotyku, spojrzenia, mimiki.

        Macierzyństwo daje kobiecie wiele głębokiego szczęścia, radość i poczucie spełnienia, ale może być także źródłem cierpień. Niemożność posiadania dziecka, jego choroba, niepełnosprawność, śmierć, a także niewdzięczność czy rozmaite trudności wychowawcze to przykłady bolesnych zranień macierzyństwa.

      

        Konstrukcja psychofizyczna kobiety, doświadczenia pierwszych etapów macierzyństwa nie pozostają bez wpływu na kształt rodzicielstwa kobiecego w stosunku do rosnącego dziecka. Naturalną konsekwencją zrośnięcia matki z dzieckiem w okresie ciąży jest jej szczególny związek z małym dzieckiem, niemowlakiem, potem przedszkolakiem... Wiąże się z tym ogólnie spotykana praktyka społeczna: to najczęściej kobiety zajmują się małymi dziećmi,  wymagającymi obecności, troski, opieki, wychowywania, kształtowania i kształcenia.  W miarę jak dziecko staje się bardziej samodzielne, wzrasta znaczenie roli rodzicielskiej mężczyzny. Ojcostwo znakomicie może uzupełniać się z macierzyństwem i wraz z nim tworzyć niepowtarzalną całość. Jednakże rodzicielstwo kobiety ma swoją własną specyfikę i oryginalność i w pewnym okresie życia dziecka jest niezastępowalne.

        Macierzyństwo wpisane jest w osobowość  kobiety poprzez budowę ciała oraz sposób jego funkcjonowania   i choć nie każda kobieta fizycznie staje się matką, macierzyństwo stanowi jeden z wymiarów kobiecości, nadaje jej specyficzny charakter, określa kobiecą wrażliwość i sposób przeżywania więzi. Może dlatego kobiety częściej niż mężczyźni odnajdują się w zawodach, które wymagają bliskiego kontaktu z drugą osobą lub postaw opiekuńczych. Są nauczycielkami, pedagogami, psychologami, pielęgniarkami, lekarkami, wolontariuszkami.. Ale także i innym zawodom potrafią nadać kobiecą specyfikę.

        Wizerunek kobiety we współczesnym świecie pomija, spłyca bądź dewaloryzuje jej wymiar macierzyński. Kreowany jest obraz kobiety realizującej się głównie przez pracę. Akcentuje się negatywne strony macierzyństwa lub niebezpieczeństwa z nim związane. Mówi się o toksycznym macierzyństwie, o niebezpieczeństwie zależności w relacji matki i dziecka, o patologiach związanych z odrzuceniem, przemocą lub zaniedbaniem dziecka. Nieproporcjonalnie duża ilość informacji o zjawiskach marginalnych powoduje zatracanie się pojęcia istoty, sensu i realności zwyczajnego  macierzyństwa oraz jego kapitalnego znaczenia dla zdrowia i rozwoju każdej osoby ludzkiej. Znane są przecież przypadki śmierci niemowląt karmionych wyłącznie mechanicznie, pozbawionych obecności matki, a dzieci porzucone przez matkę w pierwszym okresie życia chorują na chorobę sierocą i rozwijają się gorzej pod względem fizycznym, emocjonalnym i intelektualnym. Obecność matki jest podstawowym warunkiem naturalnego rozwoju  człowieka. Jest warunkiem trwania  ludzkości. Macierzyństwo jako udzielanie, ochranianie, przekazywanie życia jest jednym z najpiękniejszych wymiarów człowieczeństwa. Stawia ono zarazem kobietę w pozycji słabszego i wymaga ochrony ze strony mężcyzny i ze strony społeczeństwa.

 

                                                      Joanna Krupska

 

Realizacja: A.Net.pl
Wesprzyj nas
1,5 procent
Newsletter
Facebook link